Pracownicy ambasady USA w Moskwie, podejrzani o kradzież plecaka, wybrali opcję opuszczenia terytorium Rosji – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa w programie “Sołowiow na żywo“.
Kilka dni temu senatorzy USA obu partii domagali się od prezydenta Joe Bidena rozszerzenia liczebności personelu ambasady Stanów Zjednoczonych w Moskwie. Twierdzili, że jest to krok wysoce konieczny i jeśli Rosja nie zgodzi się na niego, to zagrożona będzie obecność ich dyplomatów w USA.
To Rosja przygotowała na ten apel swoją odpowiedź. W piątek szef służby prasowej Zarządu Głównego MSW w Moskwie Władimir Vasenin poinformował, że policja otrzymała zawiadomienie o kradzieży.
Ofiara powiedziała, że jej plecak z rzeczami osobistymi został skradziony z kawiarni na ulicy Sretenka. Wysokość szkód wyniosła 15 tysięcy rubli. W tej sprawie została wszczęta sprawa karna na podstawie.
Policji udało się zidentyfikować trzech podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Niebywałym trafem okazało się, że to pracownicy administracyjno-techniczni ambasady USA w Moskwie – żołnierze Korpusu Piechoty Morskiej w wieku od 21 do 26 lat.
Jak poinformowała w sobotę rzeczniczka MSZ, Maria Zacharowa, żołnierze zdecydowali się opuścić kraj.
– Ponieważ napastnicy, a są to pracownicy ambasady USA, mają immunitet, rosyjskie MSZ wysłało notę do ambasady USA. Zaproponowano, aby albo usunąć immunitet i dać im możliwość uczestniczenia (w procesie – red.) w lub natychmiast opuścić terytorium naszego kraju – powiedziała Maria Zacharowa w programie “Sołowiow na żywo“.
– O ile rozumiem, przyjęli drugą opcję – dodała rzeczniczka MSZ.
Zdjęcie: Zrzut ekranu z YouTube.com / “Sołowiow na żywo”