Po tym, jak Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji, na ulice miast wyszły dziesiątki tysięcy przeciwnych jego decyzji.
Tylko w samą środę (21 września) w Rosji służby zatrzymały 1300 osób, które brały udział w demonstracjach przeciwko decyzji Władimira Putina o częściowej mobilizacji wojsk.
Milicja oraz służby specjalne brutalnie tłumią protesty antymobilizacyjne, które wybuchły w 38 największych miastach w Rosji. Do północy w środę zatrzymano co najmniej 1311 osób.
Najwięcej zatrzymań było w Petersburgu (524) i Moskwie (502). Według OWD-Info w Petersburgu jeden z zatrzymanych został pobity przez służby, kiedy stanął w obronie kobiety.
Ale to nie wszystko, w tym samym mieście służby kazały kilkorgu z protestujących klęczeć pod ścianą, co miało wywołać w nich skojarzenia, jakby byli przed plutonem egzekucyjnym.
W Moskwie protestujący krzyczeli w kierunku służb, żeby “wysłały Putina do okopów” zamiast nich.
Brutalna siła została użyta nie tylko wobec protestujących, ale także dziennikarzy, którzy relacjonowali zdarzenie. Jak podaje portal Meduza, w Moskwie z demonstracji wyniesiono dwie nieprzytomne osoby.
Do zatrzymań doszło również m.in. w Permie, Krasnojarsku, Ufie, Irkucku i Nowosybirsku. Szczególną popularność zdobyło nagranie z tego ostatniego miasta, gdzie jeden z protestujących powiedział: “Nie chcę umierać za Putina i za ciebie”.