Alaksandr Łukaszenka udzielił agencji AP wywiadu, w którym stanowczo sprzeciwił się użyciu broni atomowej w Ukrainie.
Na samym początku wywiadu Alaksandr Łukaszenka wyraził swoje zdziwienie faktem, że “operacja specjalna” w Ukrainie trwa już 10 tydzień. Jednak zaznacza, że Rosja musiała działać, ponieważ “Kijów ją prowokował”. Nie sprecyzował jednak czym. Powtórzył po prostu propagandę Kremla.
– Nie jestem na tyle pochłonięty tym problemem, aby powiedzieć, czy operacja idzie zgodnie z planem, jak mówią Rosjanie, czy tak, jak ja to czuję. Chcę jeszcze raz podkreślić – czuję, że ta operacja się przeciągnęła – powiedział Łukaszenka.
Białoruski przywódca wezwał jednak obie strony do zakończenia wojny i podkreślił, że jego kraj opowiada się za pokojem.
– Kategorycznie nie akceptujemy żadnej wojny. Zrobiliśmy i robimy wszystko teraz, żeby nie było wojny – stwierdził Łukaszenka, zapominając, że wielokrotnie w wystąpieniach powtarzał zagrzewające do wojny hasła Kremla.
Zaznaczył jednak, że nie chce, aby użyto w Ukrainie broni atomowej, ponieważ… to sąsiedni kraj.
– Nie jesteśmy za oceanem, jak Stany Zjednoczone. Jest to również niedopuszczalne, ponieważ może wyrzucić naszą ziemską kulę z orbity, nie wiadomo gdzie. Czy Rosja jest do tego zdolna: to pytanie, które należy zadać rosyjskim przywódcom – odparł Łukaszenka dopytywany, czy wie coś o planowanym ataku jądrowym na Ukrainę.
Zdjęcie: Zrzut ekranu z YouTube.com / AP