Alaksandr Łukaszenka pogratulował Łotyszom z okazji ich święta niepodległości. Ale słowom białoruskiego przywódcy bliżej było do gróźb niż do przyjacielskiego gestu.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka pogratulował narodowi Łotwy z okazji Dnia Proklamacji Republiki Łotewskiej.
“Drodzy przyjaciele, w imieniu wszystkich Białorusinów przesyłam serdeczne gratulacje naszym braciom z sąsiedniej Łotwy z okazji Dnia Deklaracji Niepodległego Państwa. Od niepamiętnych czasów narody obu krajów żyją w sercu Europy, zachowując ich wyjątkowość i oryginalność” – cytuje depeszę Łukaszenki rządowa agencja BelTA.
“Dzisiaj Białoruś pozostaje także państwem miłującym pokój, zwolennikiem dialogu i wspólnego bezpieczeństwa w regionie. Nigdy nie inicjowaliśmy konfliktu zbrojnego i zawsze odnosiliśmy się do naszych sąsiadów życzliwie i z szacunkiem. Wielu z Was mogło to zweryfikować, odwiedzając nasz kraj w ruchu bezwizowym” – dodał białoruski przywódca.
Ale na tym nie skończyła się propagandowa mowa Łukaszenki. Sojusznik Putina postanowił zaatakować łotewskich polityków, których oskarżył o dążenie do konfliktu.
“Zaogniając sytuację, sprowadzili siły i broń do krajów bałtyckich, zbudowali mury, pchnęli wasz kraj do katastrofy gospodarczej. Jestem pewien, że nasze wielowiekowe więzi są niezawodnym fundamentem, na którym mimo wszystkich trudności wzajemnie korzystna przyjazna stosunki między Republiką Białoruś a Republiką Łotewską. Ani sztuczne ogrodzenie z drutem kolczastym, ani zbrodnicza walka tymczasowych przywódców łotewskich z symbolami państwowymi, historią i pomnikami przodków nas nie rozdzieli” – stwierdził Łukaszenka.
Swoją depeszę zakończył kolejnymi groźbami. Życzył bowiem Łotyszom “spokojnego nieba”, co obecnie np. w bombardowanej przez Rosję Ukrainie ma bardzo konkretny wymiar.
Źródło: BelTA
Zdjęcie: Zrzut ekranu z YouTube.com / BBC News