Walka polityczna w Armenii po przegranej wojnie w Górskim Karabachu zaostrza się, strony sięgają po wszelkie możliwe instrumenty dla dyskredytacji przeciwników politycznych.
Na początku roku opozycyjne media szeroko rozpisywały się nad udziałem małżonki Premiera Nikola Paszynjana Anny Akopjan (w Armenii kobiety pozostają po ślubie przy nazwiskach panieńskich) w balu noworocznym w moskiewskiej restauracji „Puszkin”, z udziałem znajomych, przedstawicieli Ambasady Armenii w Moskwie oraz kilkunastu ormiańskich ochroniarzy. Wszystko oczywiście w kontekście ograniczeń związanych z pandemią. Następnie, dwa tygodnie później, z oburzeniem opisywano kolejną jej wyprawę, gdy to nie tylko miała oglądać luksusowe apartamenty do nabycia, ale również miała jakoby złożyć dokumenty o obywatelstwo rosyjskie dla całej swojej rodziny, w tym również dla Premiera Nikola Paszynjana.
Kontekst tych informacji jest jednoznaczny – Premier Armenii szykuje się do ucieczki do Rosji. I ma przy tym bardzo dużo pieniędzy na zakup apartamentu w Moskwie, w jednym z najdroższych miast świata. Na forach internetowych rozgorzała oczywiście dyskusja – „skąd Paszynjan, ma tak dużo pieniędzy”? Odpowiedź pojawiła się bardzo szybko – dostał je za sprzedaż Azerbejdżanowi Górskiego Karabachu. W tym kontekście „bizantyjskie nadużycie władzy”, czyli bal noworoczny małżonki Paszynjana, zszedł na dalszy plan.
Premier na celowniku
Ataki na Premiera i jego rodzinę to stały element walki informacyjnej opozycji z szefem rządu. W czerwcu 2019 roku opozycyjny działacz Armen Petrosjan ogłosił na Facebook (ten portal jest głównym kanałem informacji w Armenii, daleko pozostawiając zarówno strony internetowe mediów, jak i inne portale społecznościowe), że rodzina Paszynaja kupiła willę w Kanadzie, publikując przy tym zdjęcia okazałego domu. Informacja rozeszła się w Armenii błyskawicznie, rozpowszechniania była między innymi w mediach tradycyjnych (prasa, radio, TV – oczywiście opozycyjne).
Zadziwia bezkrytyczność mediów w rozpowszechnianiu tego typowego fake newsa (a może nie, wszak to walka polityczna), wystarczyło bowiem sprawdzić za pomocą Google, że dom znajduje się w USA i należy do kogoś innego.
Kilka miesięcy później były Ambasador Armenii w Watykanie, a prywatnie zięć byłego prezydenta Serża Sarkisjana, Mikael Minasian oskarżył Premiera (w trakcie relacji w trybie stream na Facebook), że rodzina Paszynjana „zajmuje się przemytem papierosów, alkoholu i brylantów” i powinna być, a zwłaszcza Premier, izolowana. Te „rewelacje” również zostały rozpowszechnione w armeńskim Internecie bardzo szybko, następnie były powielone w mediach tradycyjnych. Mikael Minasian nie poniósł żadnej odpowiedzialności za te oskarżenia z dwóch powodów – w Armenii nie ma żadnych uregulowań dotyczących walki z dezinformacją i fake news`ami, zaś sam Paszynjan nie złożył przeciwko Minasianowi pozwu, twierdząc, że wolność słowa jest dla niego wartością nadrzędną. Jedyną jego reakcją był apel, aby nie wierzyć w niesprawdzone i fałszywe informacje.
Cel uderzenia był jasny – w parlamencie debatowano wówczas nad ustawą o konfiskacie majątków pochodzących z działalności przestępczej w tym z korupcji. Ukazanie Premiera i jego rodziny jako „umoczonych” w korupcję, odbierało wiarygodność całemu procesowi ustawodawczemu, odbierało legitymizm władzy, ale też prowokowało kryzys wewnątrz rządzącego obozu politycznego.
Wolna amerykanka w ormiańskiej polityce
Jak wyżej wspomniałem, w Armenii brak jest jakichkolwiek rozwiązań prawnych, które pomagałyby walczyć z dezinformacją i fake news w Internecie, i szerzej – w mediach. Wg jednego z wiodących ormiańskich analityków Rubena Mehrabiana, „znacząca część zasobów informacyjnych Rządu wykorzystywana jest na walkę z dezinformacją”, dodając, że inną kwestią jest na ile ta rządowa walka z kłamstwem jest efektywna. I w tej kwestii w zasadzie wszyscy eksperci zajmujący się tą tematyką podkreślają, że jest tylko jedna droga do zapanowania nad sytuacją – regulacje ustawowe.
A że są potrzebne – chyba już wszyscy zdają sobie z tego sprawę, i nie chodzi tu tylko o prestiż Premiera, ale i często o bezpieczeństwo narodowe.
Na początku ubiegłego roku na koncie facebook`owym niejakiej „Diany Harutyunyan” pojawiła się informacja, że Premier Nikol Paszynjan pogratulował Prezydentowi Donaldowi Trumpowi zabicia irańskiego gen. Kasema Sulejmana. Informację rozpowszechniły szeroko nie tylko media ormiańskie, ale może przede wszystkim, azerbejdżańskie, które celowo rozpowszechniały tę „rewelację” w Iranie. Sytuacja stała się niebezpieczna. Premier Paszynjan kategorycznie zaprzeczył tym doniesieniom, służby rozpoczęły poszukiwania „Diany”. Aresztowany sprawca okazał się być mężczyzną, Ormianinem. Rządowi udało się wyjaśnić władzom Iranu co zaszło i nie doszło do eskalacji napięcia w stosunkach irańsko-armeńskich.
Nie tylko premier
W ubiegłą sobotę, 16 stycznia, opozycja rozpoczęła kolejną akcję dyskredytującą. Wymieniony wyżej Mikael Minasian ogłosił, że Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Ararat Mirzojan, bardzo blisko współpracownik Nikola Pszynjana jest ni mniej ni więcej tylko agentem służb specjalnych Turcji i służb Armenii. Wg Minasiana, współpraca Mirzojana z tureckimi służbami rozpoczęła się w 2005 roku, gdy ten zajmował się możliwością uznania przez USA ludobójstwa Ormian w Imperium Osmańskim. Według zięcia Serża Sarkisjana, służby ormiańskie bardzo szybko dowiedziały się o tym i dały mu propozycję nie do odrzucenia – Ararat Mirzojan został agentem Służby Bezpieczeństwa Narodowego Armenii. I ma być nim do dnia dzisiejszego.
Na dowód tej współpracy Minasian opublikował jakoby autentyczne, odręczne zobowiązanie obecnego przewodniczącego parlamentu do współpracy z SBN. Ararat Mirzojan oraz służba zaprzeczyli tym oskarżeniom, Minasian natomiast twierdzi, że niczego innego jak zaprzeczenia nie spodziewał się i żąda badań grafologicznych opublikowanego dokumentu.
Sprawa na pewno nie jest ostatnią taką w Armenii. W związku z żądaniami opozycji, ale również Prezydenta Armenii Armena Sarkisjana, aby Premier N. Paszynjan podał się do dymisji, walka informacyjna, w tym dezinformacja i fake news, będą zapewne w najbliższych dniach stałymi elementem walki politycznej w Armenii.
Foto: mediatime.am
Marek Reszuta
B. Radca Ambasady RP w Erywaniu, Sekretarz Ambasad w Gruzji i Moskwie, Konsulatu Generalnego w Sankt Petersburgu
1 comment