Przywódca nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin na antenie rządowego kanału Rossiya24 stwierdził, że nie widzi szans na kontynuowanie procesu pokojowego i że spodziewa się natarcia sił ukraińskich.
W programie Aleksandra Karejewskiego wypowiedzieli się przedstawiciele separatystycznych republik Donieckiej i Ługańskiej, w tym obecny przywódca DNR Denis Puszylin. Według jego słów strona ukraińska ściągnęła na granicę z Donbasem 600 jednostek sprzętu wojskowego. Mają to potwierdzać dane OBWE, chociaż w najnowszym, datowanym na 3 kwietnia raporcie misji obserwacyjnej nie ma o tym informacji.
Wspomniał również o wzroście wymiany ognia do poziomu nienotowanego od miesięcy, co z kolei zgadza się z informacjami przekazanymi przez obserwatorów. Puszylin stwierdził, że po stronie DNR są już dwie ofiary śmiertelne, jeden wojskowy oraz wspominany kilkukrotnie przez media rosyjskie chłopiec, zabity w wyniku ostrzału.
Bez szans na proces polityczny
Zdaniem Puszylina szanse na kontynuowanie procesu politycznego i osiągnięcia pokoju na Donbasie są bardzo niewielkie. Lider nieuznawanej republiki oskarżył stronę ukraińską o nieprzestrzegania porozumień z Mińska. Szanse na powrót do stołu negocjacyjnego uznał obecnie za bardzo małe.
Do programu zaproszono również Władisława Briga, deputowanego Zgromadzenia Narodowego DNR, który również stwierdził, że postępują naciski na republikę ze strony Ukrainy oraz “korporacyjnych zachodnich środków masowej informacji”.
Brig powiedział, że mieszkańcy DNR są już bardzo zmęczeni konfliktem, który trwa już dłużej niż I i II wojna światowa razem wzięte, jednak są gotowi na atak. Zapytany o co proszą go obywatele, stwierdził że ci mieszkający przy linii frontu proszą o bardziej aktywne odpowiedzi żołnierzy na ukraińskie ataki.
Prowadzący zapytał deputowanego również o proces uzyskiwania paszportów rosyjskich przez mieszkańców separatystycznych republik. Brig odpowiedział, że proces trwa i w dowolny sposób wszyscy mieszkańcy DNR staną się w końcu obywatelami Federacji Rosyjskiej.
Ukraina szykuje się do ataku. Rozkaz przyjdzie z Waszyngtonu
Zaproszony do programu został również trzeci gość Andriej Maroczko, były przedstawiciel milicji ludowej ŁNR, obecnie przedstawiony jako ekspert ds. wojskowości. Maroczko uznał, że postępuje ściąganie na granicę z separatystycznymi republikami sprzętu wojskowego. Stwierdził, że nie potrafi określić ich gotowości bojowej, ale w przypadku rozkazu natarcia, który przyjdzie z Waszyngtonu, a nie z Kijowa, wojska ruszą do ataku.
Maroczko wyraził na koniec przekonanie, że atak ze strony ukraińskiej na pewno będzie miał miejsce, a obecnie zasadne jest pytanie o to kiedy to nastąpi.
W czasie programu prowadzona była ankieta wśród widzów. Wzięło w niej udział 2457 widzów programu, 58,1% z nich odpowiedziało twierdząco na pytanie “czy rozpoczną się pełnowymiarowe działania wojenne na Donbasie?”.
Fot. Youtube/Rossiya24.