W sobotę 23 stycznia Rosjanie wyszli na protesty, okazując wsparcie zatrzymanemu w ubiegłą niedzielę Aleksiejowi Nawalnemu. Równocześnie film “Pałac dla Putina” obejrzały w ciągu tygodnia ponad 83 miliony osób. Co próbuje osiągnąć Nawalny?
Media i organizacje pozarządowe podają informacje o kilku tysiącach zatrzymanych (na moment pisania tego tekstu organizacja ОВД-Инфо poinformowała o 3544 zatrzymanych). Akcje protestu odbywały się nie tylko w największych miastach z liberalnym elektoratem, ale w całej Rosji i od rana zmierzały w kierunku stołecznej Moskwy.
Protestujący wznosili hasła solidarności z zatrzymanym opozycjonistą Aleksiejem Nawalnym, aresztowanym w związku ze sprawą korupcyjną znaną w Rosji jako “sprawa Yves Rocher”. Nawalny niedawno wrócił do Rosji po leczeniu w Niemczech po tym, jak został otruty substancją ze znanej rodziny Nowiczoków.
Równocześnie 19 stycznia na kanale Aleksieja Nawalnego na Youtube pojawił się reportaż śledczy na temat “Pałacu dla Putina” z podtytułem “Historia największej łapówki”. Liczący niemal dwie godziny reportaż odsłania kulisy budowy rezydencji nad Morzem Czarnym niedaleko Gelendżyku jest również opowieścią o całym skomplikowanym układzie korupcyjnym, w którym wszyscy udziałowcy – najpotężniejsze osoby w państwie oraz “słupy” zrzucają się na wielką posiadłość dla współczesnego “cara Rosji”.
Film pełen jest ironicznego humoru, ale dokładnie dokumentuje strukturę przepływów finansowych składających się na “slush fund” Władimira Putina. Ilość powiązań i przedstawione w filmie kwoty wystarczyłyby do tego, aby niejeden polityk w Europie zaczerwienił się i oblał zimnym potem
Występujący w charakterze lektora Nawalny na samym wstępie mówi, że zaplanował publikację filmu na moment, gdy będzie już w Rosji, aby władza nie mogła mu zarzucić, że szykanuje ją zza granicy. Rękawicą rzuconą Putinowi nie był bowiem sam powrót polityka, ale właśnie film, który wraz z “On wam nie demon” o majątku Dmitrija Miedwiediewa odsłania kulisy układów, które stworzyła rosyjska władza.
Czy Rosję czekają zmiany?
Patrząc na zdjęcia z Rosji, gdzie tysiące ludzi skandują hasła przeciwko obecnej władzy, wielu obserwatorów zaczyna czuć wiatr przemian wiejący ze wschodu. Leonid Wołkow, szef sztabu Aleksieja Nawalnego ocenia, że protestować mogło od 250 do 300 tysięcy Rosjan.
Niewątpliwie sytuacja z punktu widzenia Kremla zrobiła się nieciekawa. Dmitrij Pieskow w zeszłą niedzielę mógł pozwolić sobie na udawanie, że nie ma pojęcia, gdzie zatrzymano Nawalnego. Dzisiaj zarzucał już, że “Pałac dla Putina” jest tłumaczony z angielskiego, Putin nie ma żadnego pałacu, a cała sprawa odpowiada rzeczywistości.
Czemu zatem Nawalny zdecydował się na powrót do kraju? Wszystko wskazuje na to, że postanowił rzucić rękawicę Władimirowi Putinowi. Faktycznie nieskoordynowana reakcja na jego powrót, zmiana lotnisk, wskazuje na to, że władza rosyjska nie spodziewała się, że Nawalny odważy się wrócić.
Równocześnie zdetonowana przez Nawalnego “bomba” wystarczyłaby do tego, aby zmieść niejeden demokratyczny gabinet. Gdyby dziennikarze New York Times’a mogli zrobić podobny reportaż na temat Donalda Trumpa niewykluczone, że jego rządy trwałyby znacznie krócej. Niemniej Władimir Putin nie jest zwyczajnym prezydentem.
Nawalny w swoim filmie jasno stwierdza, że jeżeli 10% Rosjan wyjdzie na ulice, to władza “nie odważy się sfałszować wyborów”. Rosyjski opozycjonista uwierzył najwyraźniej w siłę tłumów, patrząc na wydarzenia w sąsiedniej Białorusi, czy niedawne protesty na wschodzie własnego kraju.
Połączona siła “Pałacu” i zatrzymania Nawalnego, którego ten z pewnością się spodziewał, to paliwo polityczne, które ma wyprowadzić Rosjan na ulice i utrzymać w nich chęć przemian do wyborów parlamentarnych we wrześniu. Jak słusznie zauważa doktor Agnieszka Bryc z UMK w “Raporcie na dziś” Dariusza Rosiaka Nawalny jest znacznie młodszy od Putina, może zatem zacząć budować kapitał polityczny i poczekać na odejście Władimira Putina ze stanowiska.
Pytanie, czy poza reportażem o prezydenckiej posiadłości (minirepublice?) Nawalny posiada jeszcze coś, co mógłby w krytycznym momencie uruchomić, aby jeszcze bardziej zatrząść posadami Kremla. Ogłoszenie powstania partii politycznej, jeszcze bez wskazywania liderów, to sygnał dla zwolenników polityka, że gra będzie się toczyła o wybory do Dumy. W swojej obecnej sytuacji Nawalny może namaścić kogokolwiek i uczynić z niego duże zagrożenie dla rosyjskiej władzy. Czy taki właśnie jest jego plan?
Co zrobić z Nawalnym?
Mimo godnej uznania odwagi nie sposób odnieść wrażenia, że plan Nawalnego jest nacechowany bardzo “zachodnim” myśleniem. Nie jest to w żadnym wypadku sugestia wsparcia jakichkolwiek państw UE czy USA. To raczej wiara w to, że w Rosji, podobnie jak w innych państwach afera korupcyjna może zmieść ze stołka prezydenta, gdy tysiące ludzi wyjdą na ulice.
Równocześnie zadziwia wiara Nawalnego w to, że nic mu się nie stanie. Wątpię, aby cieszyła go perspektywa wieloletniego więzienia, ale fakt, że nie obawia się, że w kolonii karnej coś mu się stanie zastanawia. Czy tak bardzo wierzy on w to, że słowa oburzenia i naciski zachodnich dyplomatów mogą go obronić? Czy wierzy, że rosyjscy obywatele nie pozwolą go skrzywdzić?
Jeżeli Rosjanie, na wzór swoich zachodnich sąsiadów zaczną co tydzień wychodzić na ulice, to władza nie będzie mogła zignorować protestów i udawać, że nic się nie dzieje. Brutalność pacyfikacji, co pokazał przykład Białorusi, w pewnym momencie przestaje być czynnikiem demobilizującym. Wówczas aparat opresji słabnie, a ludzie zyskują przekonanie, że mogą coś zmienić.
Kreml podejmie zapewne starania o zdyskredytowanie Nawalnego, tak w oczach obywateli, jak i jego zagranicznych sprzymierzeńców. Kuriozalny dość przykład takiego działania widać było w tweecie ambasady Rosji w Ukrainie. Ambasada wypominała Ukraińcom słowa Nawalnego, że “Krym pozostanie częścią Rosji i nigdy już, w dającej się przewidzieć przyszłości, nie będzie częścią Ukrainy”.
Przyczyny, dla których Nawalny doprowadzać może rosyjskich polityków “do furii” dobrze przedstawia w swoim tekście Olena Babakova, rysując portret Nawalnego. Przypomina ona również, że Nawalny nie jest opozycjonistą, którego wyobraża sobie Zachód. Nie zachęca Rosjan do przejmowania europejskich wartości, ale “tylko” do obalenia Władimira Putina.
Wydaje się, że Nawalny również poczuł wiatr przemian, wiejący z dalekiego Chabarowska i nieco bliższego Mińska. Protest w dziesiątkach rosyjskich miast to sygnał, że grono zwolenników Nawalnego czy może ludzi oburzonych sytuacją zaczyna się powiększać. Jeżeli Nawalny planuje dalej walczyć z Władimirem Putinem, to dla niego samego najlepiej byłoby, aby “Pałac dla Putina” był tylko rozpoznaniem bojem. W przeciwnym wypadku rządzący ponad 20 lat Putin może tego boju nie przegrać.
Fot. Kadr z filmu Дворец для Путина. История самой большой взятки
2 comments