Siły antyterrorystyczne, a faktycznie ukraińskie wojsko poinformowało ostatnio, że zaciska pierścień okrążenia wokół głównych punktów oporu separatystów. Stoją również u bram Doniecka, a separatyści przygotowują się do jego obrony obiecując buńczucznie, że zgotują Ukraińcom drugi Stalingrad. Tymczasem Rosjanie na chwilę się zatrzymali i skupiając się na odpowiadaniu na zachodnie sankcje prowokuje do pytania, czy Kreml postanowi jednak uderzyć – pisze Bartek Tesławski.
Zadebiutowałem na portalu Rebelya.pl. Pełny tekst znajduje się tutaj, poniżej zamieszczam tylko fragment.
Z tym Stalingradem miejmy nadzieję, to płonne obietnice i bynajmniej nie ze względu na dobro żołnierzy ukraińskich. Obrona Stalingradu kosztowała Armię Czerwoną co najmniej 10 żołnierzy za jednego zabitego Niemca pomijając samo zniszczenie miasta. Natomiast Donieck wzięty szturmem faktycznie mógłby stać się jakimś symbolem oporu wobec „faszystowskiej junty” w Kijowie, wokół którego w dalszych latach z łatwością konsolidowałoby się społeczne niezadowolenie. Jeśli Ukraińcy zdecydują się na odbijanie Doniecka „ulica po ulicy” to muszą też liczyć się z dużymi stratami wynikającymi z charakterystyki walki w mieście. Wsparcie lotnicze, ostrzał artyleryjski nie wchodzą w rachubę w momencie gdy nie chcemy czytać o tysiącach zabitych cywilów, dlatego bitwa o Donieck, o ile do niej dojdzie, będzie bitwą w dużej mierze prowadzoną przez piechotę. Czołgi czy wozy piechoty wprowadzone do miasta mogą zostać łatwo okrążone, co pokazała zresztą II wojna w Iraku. Nie zamierzam jednak pozować na speca od spraw wojskowych, dość powiedzieć że Separatyści walczą o swoje ostatnie punkty oporu. Ich likwidacja oznacza też koniec wojny, jeśli traktować ją wyłącznie jako konflikt Kijowa ze wschodnimi obwodami.
Dlaczego nie zaczekać?
Wydawać by się mogło, że taktyka oblężenia mogłaby przynieść Kijowowi więcej korzyści, dlaczego więc z niej nie skorzystać? Nie można zapomnieć, że to nie jest konflikt pomiędzy dwoma państwami tylko wojna domowa, wielu mieszkańców Doniecka czy Ługańska, może cierpieć z powodu katastrofy humanitarnej do jakiej doprowadzi odcięcie miasta. Oblężenie chociaż korzystne dla sił zbrojnych Ukrainy jest równocześnie niehumanitarne. Z tego punktu widzenia szybki szturm mógłby się okazać lepszym rozwiązaniem, jednak chirurgiczne uderzenia w przypadku nieomal milionowego miasta to raczej mrzonka. Zwłaszcza obserwując kondycję sił zbrojnych naszego wschodniego sąsiada. (czytaj dalej)