Kandydat na prezydenta Białorusi Wiktar Babaryka napisał na Facebooku, że jego słowa o wprowadzeniu jednej waluty z Rosją zostały wyrwane z kontekstu przez dziennikarzy Naszej Niwy. Jaki jest stosunek polityka do integracji z Rosją?
Białorusi niezależny portal Nasza Niwa zamieścił cytat z wywiadu, którego Babaryka udzielił rosyjskiej gazecie Moskowskij Komsomolec. W odpowiedzi na pytanie “Jak odnosi się Pan do idei wprowadzenia wspólnego waluty Państwa Związkowego” Babaryka odpowiedział “Jeśli to ekonomicznie racjonalne, to dlaczego by nie. Pod tym względem dobrym przykładem jest montetarna polityka Unii Europejskiej z Euro. W ogóle uważam, że multiwalutowość to ekonomicznie nieefektywna historia. W dającej się przewidzieć perspektywie liczba walut będzie się zmniejszać”.
– Как вы относитесь к идее вести единую валюту Союзного государства?
– Если это экономически целесообразно, то почему бы и нет. В этом отношении хороший пример – монетарная политика Евросоюза с евро. Я вообще считаю, что мультивалютность – это экономически неэффективная история. В обозримой перспективе количество валют будет уменьшаться.
Главный соперник Лукашенко на выборах: вождя должен сменить менеджер – MK.RU
Babaryka we wpisie na Facebooku stwierdził, że cytat został wyrwany z kontekstu i całkowicie wypacza jego stanowisko w kwestii budowy niepodległej Białorusi. Równocześnie polityk przeprosił za nie dość konkretną i jednoznaczną odpowiedź na to bardzo ważne dla wszystkich pytanie.
Babaryka a kwestia rosyjska
Faktycznie, z krótkiego tekstu opublikowanego przez NN można by odnieść wrażenie, że Babaryka jak typowy technokrata nie zwraca uwagi na to, jak będzie wyglądał i gdzie będzie bity rubel, którego miliony przepływać będą przez konta Bełgazprombanku, którym niedawno jeszcze kierował. W pytaniu poprzedzającym kwestię walutową dziennikarka Marina Perewozkina z MK zapytała polityka, jaki jest jego stosunek do Państwa Związkowego.
Babaryka stwierdził, że zarówno on, jak i dziennikarka i czytelnicy Komsomolca nie widzieli “31 mapy drogowej” integracji Rosji i Białorusi na oczy. Dlatego najpierw należałoby zrozumieć, co znajduje się w tych dokumentach, które pół roku temu doprowadziły do szeroko zakrojonych protestów na Białorusi. W jego opinii integracja albo nie powinna wpływać na suwerenność państw, albo wpływać na nie w równych proporcjach. Wszelkie związki powinny być również obustronnie korzystne. W jego opinii, jeżeli dokumenty o integracji spełniają te warunki, to nie ma sensu ich korygować. Jeśli zaś nie odpowiadają tym kryteriom, należy je uporządkować.
Babaryka odpowiada wymijająco w rozmowie z Rosjanami na pytanie o ich wymarzony związek. Inaczej ma się sprawa z Polakami. W rozmowie z PAP obszernie cytowanej przez portal Biełsat tę samą 31. mapę Babaryka nazywa ogromnym zagrożeniem dla suwerenności. Mimo iż Białoruś jej nie podpisała, to w opinii kandydata zagrożenie pozostało.
Ile szabel ma Moskwa na Białorusi?
Czy jednak człowiek, który przez lata kierował bankiem będącym białoruską filią Gazpromu, może być realnie niezależnym kandydatem? W opinii Witolda Jurasza, szefa Ośrodka Analiz Strategicznych i byłego dyplomaty właściwie wszystkich głównych kandydatów opozycyjnych – Swietłanę Cihanouską, Walerija Capkałę i Wiktara Babarykę można posądzić o powiązania z Rosją.
Analiza Jurasza, nawet jeśli nazbyt pesymistyczna, każe zwrócić uwagę na dwie istotne kwestie. Po pierwsze, białoruska opozycja, która z obawy przed represjami przebywa w Polsce stwierdza, że obecne wybory to duża porażka opozycji, ale również Zachodu. Jest to ta sama opozycja, z którą tak chętnie dotychczas rozmawiano o wyborach, a o której teraz, na fali popularności nowych kandydatów polskie media milczą.
Wśród wszystkich liczących się “kandydatów na kandydatów” zbierających obecnie podpisy nie ma nikogo, kogo można by uznać za kandydata prozachodniego. W opinii Alesia Zarembiuka z Białoruskiego Domu prozachodnia opozycja nawołuje do bojkotu “wyborów” w czasie pandemii.
Równocześnie dawno nie widać było tak dużego zainteresowania rosyjskich mediów tematem białoruskich wyborów. Już nie tylko dziennik Kommersant, często i trafnie piszący o Białorusi prowadził wywiady z kandydatami opozycji – Cihanouskim i Babaryką. Inne media, jak choćby cytowany MK piszą o sytuacji u swojego zachodniego sąsiada i smucą się “ostrym” podejściem Łukaszenki do opozycji.
Na tym etapie trudno jest stwierdzić, czy Moskwa rzeczywiście steruje jednym lub więcej z opozycyjnych kandydatów. Możliwe, że na razie Rosjanie cieszą się możliwością zagrania Łukaszence na nosie, który w ostatnich miesiącach denerwował już Kreml choćby importem ropy naftowej rewersem z Polski. Jeśli jednak Moskwa zaczęłaby protestować przeciwko wynikom wyborów lub z powodu niezarejestrowania jednego z kandydatów, wówczas Łukaszenka może zatęsknić za problemem, jakim są obecne protesty.
Reformy potrzebne od zaraz
Babaryka w swoich wypowiedziach często podkreśla tematy gospodarcze, do czego jako bankier ma pełne prawo. Trudno jednak nie zgodzić się z nim, gdy stwierdza, że reformy gospodarcze są Białorusi potrzebne “na już”. W rozmowie z PAP stwierdził, że jeżeli nie zacznie się jej zmieniać, to nie uda się wskrzesić białoruskiej gospodarki. Wówczas paleta możliwych rozwiązań będzie bardzo szeroka – od rozlewu krwi, aż po 31. mapę lub inną unię.
I faktycznie Prawdopodobnie obawa Łukaszenki przed głęboką recesją była przyczyną bardzo oszczędnych ruchów w walce z pandemią COVID-19 na Białorusi. Wyśmiewane przez media wypowiedzi Łukaszenki dotyczące wirusa i leczenia go lodem i hokejem miały uspokoić Białorusinów i nie dopuścić do spadku konsumpcji. Lockdown na wzór europejski czy rosyjski mógłby doprowadzić do wpadnięcia Białorusi w jeszcze głębszą recesję.
PKB Białorusi w I kwartale 2020 skurczyło się o 0,3% w porównaniu z zeszłym rokiem. Spada również eksport produktów, a Bank Centralny rekomenduje bankom łagodne podejście do konsumentów przy restrukturyzacji kredytów. Jeżeli pandemia COVID-19 uderzy w białoruską gospodarkę nawet ze średnią siłą, to przed Mińskiem stanie widmo recesji. Zwłaszcza że ich główny partner handlowy, czyli Rosja również przeżywa spore trudności. Może się okazać, że zanotowany w 2019 roku wzrost PKB o 1,2% może być ostatnim wspomnieniem niedawnych, optymistycznych prognoz wyjścia białoruskiej gospodarki na prostą.
Źródło: Moskowskij Komsomolec, Nasza Niwa,
Zdjęcie: Facebook
2 comments