Jak donosi kanał “Страна Для Жизни” Swiatłana Cichanouska ogłosiła powstanie Trybunału Narodowego oraz amnestię za aresztowanie Łukaszenki i członków jego “terrorystycznego ugrupowania”.
– Nasz kraj stał się w końcu miejscem zbrodni. Oświadczam, że Alaksandr Łukaszenka i jego wspólnicy są organizacją terrorystyczną, która musi odpowiadać za swoje zbrodnie – czytamy w oświadczeniu Cichanouskiej – W sierpniu przekonaliśmy się, że system wyborczy to tylko fikcja mająca ukryć zbrodnie reżimu. Sami postanowiliśmy policzyć nasze głosy. Sprawiedliwość w naszym kraju to ta sama fikcja, a Białorusini są gotowi do działania w celu przywrócenia prawa. Ja, Swiatłana Cichanouska, wraz z Narodowym Zarządem Antykryzysowym ogłaszam Narodowy Trybunał i amnestię za zatrzymanie Łukaszenki i członków jego grupy terrorystycznej.
Cichanouska stwierdziła, że skoro system sądów państwowych nie działa, to Białorusini mogą sobie poradzić bez niego, a każdy kto łamie prawo powinien za to odpowiedzieć, w tym członkowie komisji wyborczych, prorządowi obserwatorzy wyborów, urzędnicy państwowi i funkcjonariusze, którzy wydawali i wykonywali sprzeczne z prawem rozkazy.
Plan dla Trybunału Narodowego
We wpisie pojawił się również kilkustopniowy plan dla trybunału. Rozbudowaną wersję można znaleźć tutaj.
- Neutralizacja ideologów i wspólników reżimu.
- Zbieranie i weryfikacja dowodów zbrodni reżimu
- Uruchomienie programu „Raport” dla funkcjonariuszy organów ścigania
- Poprowadzenie procesu “Narodowego Oskarżenia”
- 20 grudnia organizacja “Najbardziej masowego marszu”.
- Dopóki prawo nie zostanie przywrócone w kraju, jedynym mechanizmem decyzyjnym jest głos większości
Jak czytamy w oświadczeniu pomoc w zatrzymaniu Łukaszenki i członków reżimu ma skutkować amnestią lub w skrajnym przypadku znaczącym złagodzeniem kary za wcześniejsze przewinienia.
Śmierć Ramana Bandarenki
Przyczyną powołania Trybunału Narodowego przez Cichanouską stała się śmierć Ramana Bandarenki, uznanego za kolejną ofiarę władz w Mińsku.
W środę, 11 listopada doszło do dotkliwego pobicia i śmierci 31-letniego Ramana Bandarenki. Wieczorem Bandarenka zobaczył, że ktoś zrywa biało-czerwono-białe dekoracje wiszące na ulicy i zareagował. Ciężko pobity trafił do szpitala, jednak nie udało się go odratować.
Według oficjalnego raportu Komitetu Śledczego Bandarenka w chwili interwencji był pijany, a milicja przyjechała po otrzymaniu zgłoszenia o agresywnych osobach wieszających i zdejmujących wstęgi. Po opublikowaniu oświadczenia Komitetu w internecie pojawiły się zdjęcia z karty szpitalnej Bandarenki poświadczające, że nie miał we krwi alkoholu i był całkowicie trzeźwy.
W wyniku śmierci Bandarenki Białorusini znów masowo wyszli na ulice, zarówno w Mińsku, jak i w innych miastach Białorusi. W miejscu jego śmierci pojawiły się znicze i kwiaty.
Kondolencje rodzinie Bandarenki złożył również Alaksandr Łukaszenka – „Składam szczere kondolencje rodzicom. Chcę złożyć im kondolencje i zaofiarować wsparcie. To źle, kiedy ktoś umiera. Szczególnie młody człowiek” – powiedział białoruski prezydent.
Mimo tego Bandarenka został uznany za kolejną ofiarę białoruskiej władzy, a wobec Mińska posypały się kolejne wezwania do zaprzestania represji. Wiceminister spraw zagranicznych RP Marcin Przydacz nazwał Bandarenkę kolejną ofiarą białoruskiego reżimu.
Fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News, CC BY-SA 4.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0, via Wikimedia Commons