Aleksander Łukaszenka wygłosił 4 sierpnia przesłanie do narodu. W trakcie tego półtoragodzinnego one man show poruszył wiele kwestii istotnych przed zbliżającymi się wyborami, ale najciekawiej prezentuje się wizja świata według ostatniego dyktatora Europy.
Świat stopniowo, ale z całą stanowczością stacza się w przepaść. Unia Europejska trzeszczy w szwach, świat targany jest bratobójczymi konfliktami. Pandemia obnażyła wszystkie nierozwiązane problemy – mówi Łukaszenka, a w tym czasie kamery pokazują wpatrzone w wodza twarze zgromadzonych na sali. Około dwa i pół tysiąca twarzy stłoczonych na ogromnej widowni. Ogromna większość z nich nie jest zabezpieczona maseczkami.
O pandemii
Aleksander Łukaszenka sporo uwagi poświęcił kryzysowej sytuacji epidemicznej. O ile jednak w oczach Prezydenta świat ukląkł przed wirusem, to Białoruś i jej szczególne podejście do pandemii wygrywa z przeciwnikiem na każdym możliwym polu. Łukaszenka nie zapomina o tych, bez których nie byłoby to możliwe. Chodzi oczywiście o deputowanych do białoruskiego parlamentu: “Myślę, że obecny skład parlamentu będzie mógł się szczycić swoim osiągnięciem. Przyszedł jednak czas by wyciągnąć wnioski: po pierwsze – nigdy nie należy wierzyć pogłoskom i poddawać się panice. (…) Nie należy kopiować obcych recept. A jeszcze, jeśli chcecie, trzeba wierzyć. Wierzyć lekarzom, specjalistom i, wybaczcie wyrażenie, wierzyć władzy, skoroście ją wybrali“ – oto recepta na postępowanie w razie kryzysu według Łukaszenki.
O ekonomii
“W każdym obwodzie po wielkim projekcie, a w Mińsku dwa!” – tak Prezydent Łukaszenka streścił swój plan rozwoju ekonomii. “Będziemy budować takie przedsiębiorstwa, które przynoszą dochód. Musimy brać przykład z czasów radzieckich, skorzystać z doświadczenia Chin i Japonii – tam zawsze był twardy plan i precyzyjnie rozpisane finansowanie”.
Łukaszenka zaznaczył, że nie wierzy w potok inwestycji zagranicznych, jakie miałyby nastąpić po przeprowadzeniu uczciwych wyborów. Wymieniwszy przygnębiające, dwucyfrowe statystyki spadku PKB w USA, w Niemczech i we Włoszech, przyrównał do nich białoruski wskaźnik, według którego PKB kraju miało się obniżyć ledwie o 1,7%. “My i tylko My sami jesteśmy w stanie się uratować” – z patosem podsumował swój ekonomiczny wywód.
“Nigdy nie zdecydujemy się na prywatyzację ziem rolnych. Nie ma takiej konieczności. Każdemu chcącemu oferujemy najem – tylko iść i pracować. Kroić ziemię na kawałki i rozdawać małorolnym za bezcen nikt nie pozwoli” – gospodarka rolna jest zdecydowanie oczkiem w głowie Prezydenta. Przypomnijmy, że przed objęciem obecnego stanowiska w 1995 roku, przez lata zarządzał jednym z państwowych gospodarstw rolnych w Białoruskiej SRR.
Sferą w której Prezydent poszedł na o wiele większe ustępstwa jest branża IT. Dekrety prezydenckie z 2005 i 2017 roku dały przedsiębiorcom z tej branży sporo swobody w prowadzeniu biznesu, a także dość preferencyjne warunki podatkowe.“Przygotowaliśmy dla sektora IT najbardziej komfortowe warunki z możliwych. Osiągnięty sukces jest własną zasługą tych dzieciaków. To oni zainicjowali i przygotowali dekret prezydencki z 2017 roku” – podkreślił prezydent, który jednak wobec młodzieży i nowej, tworzącej się klasy średniej, bezkrytyczny nie jest.
O młodzieży
“Tradycyjnie, dajemy młodemu pokoleniu więcej, niż dostajemy w zamian” – w ocenie młodych Aleksandra Łukaszenki dominuje rozczarowanie pokoleniem, które jako zbiorowość nie boi się wyrażać poglądów odmiennych od wpajanych przez szkołę i oficjalne media. “My sami zbudowaliśmy kraj w którym głos młodzieży jest słyszany jak nigdy wcześniej, w tym głos absolwentów Liceum BGU, któremu swego czasu państwo dało unikatowe warunki. Tymi rękami dane! (…) W takich instytucjach wychowaliśmy nowe, wolne pokolenie które teraz nas szkaluje. To normalne w relacjach rodziców z dziećmi, że w którymś momencie dziecko stwierdza, że ma dość opieki. (…) Na szczęście prawie zawsze przychodzi moment, że dziecko wraca i mówi rodzicom “dziękuję”. Ale żeby tak się stało ważne, żeby wchodząc w dorosłość nie podpalił domu rodzinnego. Tak, żeby mieć dokąd wrócić i nie płakać na pogorzelisku.” Taką rozbudowaną metaforą skomentował “Baćka” list otwarty, w którym absolwenci liceum działającego przy Białoruskim Uniwersytecie Państwowym wystąpili o przeprowadzenie wolnych i uczciwych wyborów.
O patriotyzmie
“Nas, starsze pokolenie uczyli kiedyś kochać ojczyznę tak, jak rodziców. Nie za to, że odnosi sukcesy i dobrze się w niej wiedzie, a za to że dała nam życie (…) Jestem człowiekiem cierpliwym, lubię różne punkty widzenia. Wywodzę się z opozycji: strzelano we mnie, bito mnie, próbowano mnie złamać, ale ja nie żaliłem się. Wiedziałem dokąd trafiłem.” – koncepcja patriotyzmu i działalności opozycyjnej, jaką nakreślił Łukaszenka wydaje się być dość jasna. “Nie plączcie się pod nogami i dajcie uratować kraj!” – dodał.
Hymn państwowy, wykład o stanie świata, długie oklaski. Chyba wszyscy już przywykliśmy do specyficznej maniery, w jakiej zwykł występować Prezydent Białorusi. Jego wystąpienia publiczne to z zasady przedłużające się monologi w których “Baćka” (biał. Tatko) nakreśla ogólny stan rzeczy, z którym nie może być dyskusji. Czy w dobie masowych protestów, jakie odbywają się w centrach białoruskich miast wystarczy to, by wygrać w wyborach, które za cztery dni zdecydują o dalszym losie “spokojnego ogniwa w eurazjatyckim łańcuchu”?
Zobacz także: