Lider Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka wziął udział w proteście przeciwko represjom wobec niezależnych mediów w Białorusi. W rozmowie z portalem NaWschodzie.eu mówił o kondycji białoruskiego protestu i o tym czego opozycja oczekuje od Polski i społeczności międzynarodowej.
Dzisiaj jesteśmy solidarni z dziennikarzami portalu TUT.by. Myślę, że nie ma tutaj ani jednego człowieka, w Białorusi nie ma człowieka, który rano czy wieczorem nie otwierałby strony portalu TUT.by. Kiedy dzisiaj spróbujemy ją otworzyć, będzie to niemożliwe. Zamknęli możliwość transmitowania wydarzeń i tego co dzieje się w Białorusi. Ale nie odebrali nam słowa i nie zabrali nam woli, bo woli nie można odebrać – powiedział Paweł Łatuszka w swoim wystąpieniu pod pomnikiem Kopernika w Warszawie.
Czytaj również: Sprawa TUT.BY – zablokowano największy niezależny portal Białorusi
Rozmowa z Pawłem Łatuszką, kierownikiem Narodowego Zarządu Antykryzysowego.
Bartosz Tesławski: W jakim stanie jest obecnie białoruski protest?
Paweł Łatuszka: Jeżeli będziemy patrzyli na to z perspektywy tych 9 miesięcy, to oczywiście są zmiany. Zmiany związane przede wszystkim, z tym że aparat represji, ustawodawstwo, które ostatnio wprowadził Łukaszenka, skierowane jest na to, aby zdusić protest, aby niemożliwe było nawet wyjście na ulice z jakąkolwiek akcją czy otrzymanie prawa do organizacji protestu.
Z drugiej strony wciąż trwa działalność różnych “podwórek”, które wychodzą wieczorami i rano, wywieszają historyczną, biało-czerwono-białą symbolikę w różnych miejscach całej Białorusi, tak więc protest dalej trwa. Jest jakby przegrupowanie tego protestu. Faktycznie Białoruś staje się w tej sytuacji krajem partyzanckim. Ci ludzie, którzy nie chcą się zgodzić, aby dalej rządził Łukaszenka, a ich jest większość, ci najaktywniejsi angażują się w ruch podziemia. To oczywiście jest podziemie pokojowe, nikt nie zamierza brać do ręki broni, ale pokazywać władzy, że ludzie się nie zgodzą, aby uzurpator dalej rządził w naszym kraju.
Są również inne instrumenty protestu, jak protest gospodarczy. Na przykład Narodowy Zarząd Antykryzysowy, na którego czele stoję, zaczął akcję nawołującą do tego, aby ludzie zabierali swoje środki z banków i systemu bankowego. Przede wszystkim po to, aby zabezpieczyć te środki, bo przewidujemy, że nadchodzi bardzo duży kryzys gospodarczy w Białorusi. Już zresztą jest, który przekształci się w kryzys bankowości i to spowoduje, że ludzie nie będą mieli możliwości dostępu do swoich środków na kontach bankowych. Dlatego zaczynają je wypłacać.
Również pracujemy aktywnie i wywieramy presję na firmy białoruskie, w których łamane są prawa człowieka i to we współpracy z aktywistami w Białorusi. Protest się nie skończył, on trwa i nie skończy się do tego momentu, dopóki Łukaszenka nie odejdzie od władzy.
Dlaczego Alaksandr Łukaszenka zdecydował się uderzyć w TUT.by i dlaczego uderza w media?
Po pierwsze nie jest gotów w ogóle na istnienie żadnego społeczeństwa obywatelskiego w Białorusi. Jest to sprzeczne z jego rozumieniem rządzenia krajem. Każda osoba, która go krytykuje, nie ma prawa bytu na terytorium Białorusi. Powiedział o tym jeszcze w ubiegłym roku, że każdy, kto go zdradził, będzie ukarany.
Dlatego teraz na przykład karzą każdego, kto podpisał listy poparcia przed wyborami za Wiktora Babarykę. Tych ludzi wynajdują, nachodzą i później zwalniają z pracy. Na przykład z urzędów państwowych, w tym tygodniu 18 osób straciło pracę w narodowym centrum ustawodawstwa, które jest państwową instytucją. Ludzie stracili pracę dlatego, że kiedyś podpisali się pod listą poparcia Wiktora Babaryki. I to samo dzieje się w ministerstwie spraw zagranicznych. I co by kolega minister Makiej nie mówił, on zajmuje się represjami, nawet w dyplomacji białoruskiej. Tak jest w każdym urzędzie.
TUT.by to przykład, aby nie można było przez środki masowego przekazu przekazywać ludziom żadnych informacji. To jest historyczny moment dla naszego kraju, tak jeszcze nie było. Zostało kilka niezależnych mediów, ale ich oglądalność i czytelnictwo jest dużo mniejsze. Obecnie znajdują się w sytuacji, że cokolwiek by nie powiedzieli czy napisali, mogą zostać zamknięci, a pracujący tam dziennikarze aresztowani. Bo TUT.by niby rzekomo udowadnia się, że nie płacili podatków, ale dlaczego w takim razie zostali zatrzymani dziennikarze? Dlaczego umieszczono w aresztach dziennikarzy i wszczęto przeciwko nim sprawy kryminalne?
Dzisiaj zaprzestał swojej działalności wybitny ekonomista białoruski Czałyj (Siergiej Czałyj – red.). który zbierał 200 000 osób na swoich przeglądach na kanale Youtube. Jemu również grozi ukaranie przez władzę i on również współpracował z TUT.by. Także w dziedzinie wiedzy o gospodarce białoruskiej dostęp do informacji będzie mniejszy. Także na nas, jako na opozycji, która nie ze swojej woli jest zmuszona mieszkać poza granicami Białorusi spoczywa dodatkowa odpowiedzialność. My musimy być źródlem prawdziwych informacji i przekazywać je przez nasze kanały do Białorusi. A to robimy codziennie.
Czego oczekujecie od Polski i od społeczności międzynarodowej?
Działań, działań. Czas działać. Czas już dawno działać. Nie tylko wypowiadać słowa wsparcia, które były na pewno ważne w pierwszych dniach protestów białoruskich, ale teraz, gdy w ciągu jednego tygodnia może 35 osób być skazanych w sprawach karnych, jeżeli umierają w więzieniach więźniowie polityczni, jeżeli zamykane są środki masowego przekazu. Można na to patrzeć, ale wtedy powstaje pytanie, czy Unia Europejska przejdzie ten test jako organizacja i instytucja międzynarodowa, zbudowana na wartościach praw człowieka i wolności.
Jeżeli są to wartości, które są dla nas wspólne, dla większości społeczeństwa białoruskiego, to musimy współdziałać, aby one powróciły na Białoruś, aby nikt już nie miał prawa zabronić ludziom mówić i głosować. Te działania mogą być różne, takie jak pełna izolacja reżimu, absolutnie pełna izolacja polityczna. Nacisk poprzez instrumenty prawne, na przykład wszczęcie spraw kryminalnych.
Nie rozumiem, dlaczego Polska nie wszczyna w ramach narodowej jurysdykcji w ramach konwencji ONZ przeciwko gwałtom spraw kryminalnych w sprawach gwałtów na obywatelach Białorusi na terytorium Białorusi. Konwencja daje takie możliwości i to robią na przykład Litwini, planują zrobić Czesi, adwokaci niemieccy również zaczęli w Niemczech, a nam zależy, aby również w Polsce była taka możliwość, aby człowiek który ucierpiał na Białorusi mógł zwrócić się do organów sprawiedliwości.
I sankcje gospodarcze, ale realne, precyzyjne i efektywne.