W Białorusi skończyło się śledztwo w sprawie mężczyzn, którzy wykolejali pociągi w pierwszej fazie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jak twierdzi służba prasowa Komitetu Śledczego Białorusi, kolejowym partyzantom może grozić nawet kara śmierci.
W Białorusi głośno jest o sprawie trójki “partyzantów kolejowych”, czyli osób, które w pierwszym etapie wojny w Ukrainie po 24 lutego sabotowały białoruską kolej. Wraz z początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę Białorusini zaczęli niszczyć infrastrukturę kolejową w różnych częściach kraju, aby uniemożliwić przemieszczanie się sprzętu wojskowego przez terytorium Białorusi.
Pojęcie „wojny kolejowej” pojawiło się jeszcze podczas II Wojny Światowej. W 1943 roku Komitet Centralny Komunistycznej Partii Białorusi przyjął rezolucję „O zniszczeniu komunikacji kolejowej wroga metodą wojny kolejowej”. Polegała ona na jednoczesnym i masowym zniszczeniu kolei, które uniemożliwiłoby wrogowi szybką odbudowę linii kolejowych. Tak zwani “partyzanci kolejowi” niszczyli pociągi, wysadzali mosty, niszczyli stacje itd. Dlatego to pojęcie jest dobrze znane Białorusinom, ponieważ czytają o tym w szkolnych podręcznikach.
Kilka dni temu Komitet Śledczy Białorusi ogłosił zakończenie śledztwa w sprawie karnej wobec „partyzantów kolejowych” z obwodu homelskiego – Denisa Dirkuna (29 lat), Dmitrija Rawicza (33 lata) oraz Olega Mołczanowa (51 lat).
Czytaj również: Białoruski kalejdoskop – jak Białoruś i jej obywatele podchodzą do trwającej wojny?
Partyzanci czy najemnicy?
Jak czytamy w komunikacie, 29-letni mieszkaniec Swietłahorsku w lutym tego roku dołączył do planu „Peramoga” (pol. Zwycięstwo) formacji ByPol. Należy zaznaczyć, że oficjalny Mińsk uważa formację ByPol ekstremistyczną. Mężczyzna zaproponował dołączenie do „społeczności przestępczej” swoim przyjaciołom.
Czytaj również: Czarne bociany i złe bobry. Kim są białoruscy “partyzanci”?
– Aby zmotywować ich do popełnienia przestępstwa, przedstawiciele formacji ekstremistycznych opłacili im wszystkie koszty niezbędne do przygotowań, a także przekazali pieniądze „za wykonaną pracę” do elektronicznego portfela – czytamy w komunikacie Komitetu Śledczego.
Według resortu, ByPol zapłacił oskarżonym około 1 tysiąca białoruskich rubli – około 1,33 tysięcy złotych.
– Po omówieniu planu grupa terrorystów podzieliła między siebie role, omówiła opcje konspiracji i sposoby ucieczki – twierdzi Komitet.
Jak ustalił Komitet Śledczy, partyzanci pojechali na akcję samochodem 51-letniego mężczyzny. Kierowca pozostał wraz ze swoim samochodem w najbliższej wsi, a pozostali dwaj członkowie z grupy poszli pieszo na miejsce dywersji. W nocy z 28 lutego na 1 marca podpalili kolejową skrzynkę przekaźnikową ze sprzętem, w wyniku czego sygnalizacja świetlna oraz rozjazdy na tym odcinku kolei nie działały.
Śmierć za 70 tysięcy złotych?
Komitet śledczy szacuje szkody techniczne na kwotę około 55 tysięcy białoruskich rubli, czyli ok. 73,38 tys. złotych. Mimo uszkodzenia skrzynki przekaźnikowej na kolei nie doszło do katastrofy oraz nie było żadnych ofiar ludzkich.
– Dochodzenie wykazało, że przestępcze działania osób, w tym pomoc zagranicznej organizacji w szkodzeniu bezpieczeństwu narodowemu Republiki Białorusi, jest zdradą ojczyzny – zdradą Państwa – twierdzi resort.
Więźniowie zostali ostatecznie oskarżeni na podstawie czterech artykułów Kodeksu Karnego:
- cz. 3 art. 361-1 (Udział w formacji ekstremistycznej);
- cz. 3 art. 289 (Akt terroryzmu);
- cz. 2, 4 art. 309 (Świadome doprowadzenie do zniszczenia dróg komunikacyjnych);
- cz. 1 art. 356 (Zdrada państwa).
Dochodzenie w tej sprawie zostało zakończone, materiały zostały przekazane prokuratorowi w celu skierowania do sądu. Jak czytamy w komunikacie Komitetu Śledczego, białoruskim partyzantom kolejowym może grozić maksymalna kara – kara śmierci. Ale czy to jest możliwe?
Kara śmierci w Białorusi
Jeszcze w połowie maja Alaksandr Łukaszenka podpisał projekt ustawy, która zmienia Kodeks Karny Białorusi. Szczególnie ważną zmianę jest rozszerzenie zastosowania najwyższej kary – kary śmierci. Teraz za próbę popełnienia aktów terroryzmu grozi egzekucja.
Według nowelizacji Kodeksu ten środek karny będzie stosować się w razie „szczególnie ciężkich przestępstw polegających na umyślnym pozbawieniu życia w okolicznościach obciążających, a także za inne szczególnie ciężkie przestępstwa”. Dotyczy to między innymi aktów terroryzmu, a nawet przygotowywania zamachów i usiłowania ich przeprowadzenia.
Zmiany w Kodeksie Karnym weszły w życie od 29 maja tego roku.
„Komitet Śledczy się pospieszył”
Białoruski prawnik organizacji prawnej „Wiosna” skomentował twierdzenie Komitetu Śledczego o możliwej egzekucji trójki mężczyzn. Pawieł Sapiełko uważa, że kara śmierci w tej sprawie nie może być wydana pomimo majowych zmian w Kodeksie Karnym.
– (…) możliwość rozstrzelania za antywojenne „partyzanckie” zamachy na infrastrukturę kolejową (…) pojawiłaby się tylko w odniesieniu do działań popełnionych po 29 maja 2022 roku – w dniu wejścia w życie odpowiednich zmian – twierdzi Pawieł Sapiełko. Zgodnie z uniwersalną zasadą, prawo nie może działać wstecz.
Śledztwo w sprawie “partyzantów kolejowych” zostało zakończone, a sprawą zajmie się teraz sąd. To od jego wyroku zależeć będzie los trójki Białorusinów.
Fot. Centrum Wiasna / Telegram
2 comments