Czy białoruski model gospodarczy jest w stanie wciąż zaspokajać potrzeby tego państwa? Czy Białoruś czeka kryzys i czy jej mieszkańcy powinni się na niego przygotować? O tym między innymi rozmawiamy z Jewgienijem Burym, kierownikiem zespołu ds. gospodarki i finansów w Narodowym Zarządzie Antykryzysowym.
Bartosz Tesławski: Zakładamy na początku, że nie rozmawiamy o polityce, nawet jeżeli wydaje się to w obecnej sytuacji niemożliwe. Skupiamy się na nie mniej problematycznych tematach gospodarczych. Jak z perspektywy NAU ( Народное Антикризисное Управление – Narodowy Zarząd Antykryzysowy – red.) możecie ocenić obecne stosunki polsko-białoruskie i stosunek Polski do Waszych działań?
Jewgienij Bury: NAU jest wdzięczna, że jej pracownicy mogą mieszkać i pracować w Polsce na rzecz Białorusinów i czuć się względnie bezpiecznie. Ponadto wysoko cenimy stanowisko Polski w sprawie nielegalnego przywództwa Białorusi i jesteśmy wdzięczni za wsparcie, jakiego Polska udziela siłom demokratycznym Białorusi.
BT: Białoruski sektor IT jest jedną z pereł Waszej gospodarki. Równocześnie wielu specjalistów z tej dziedziny zdecydowało się wyjechać z kraju, w tym do Polski. Czy białoruski sektor IT faktycznie traci i czy da się go przywrócić do dawnej świetności?
JB: Według dostępnych danych 15 proc. ankietowanych informatyków opuściło już Białoruś (z nich ponad połowa wyjechała do Polski). Przede wszystkim należy zaznaczyć, że obecny odpływ informatyków z Białorusi wiąże się z przyczynami politycznymi – z masowymi represjami, jakie reżim rozciągnął na wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają. 90 proc. ankietowanych wyjechało po wydarzeniach z sierpnia 2020 r.
Wszystkie wskaźniki ekonomiczne pokazują, że reżimowi kończą się pieniądze i niewypłacalność jest nieunikniona. To tylko kwestia czasu.
Jewgienij Bury, kierownik zespołu ds. gospodarki i finansów NAU
Dlatego kwestia powrotu specjalistów IT to kwestia zmiany rządu w kraju. Aresztowania, sprawy karne, nielegalne wyłączanie Internetu doprowadziły do gwałtownego spadku przychodów branży IT, spadku jej udziału w PKB.
Zniesienie od 2021 roku gwarantowanych ulg podatkowych do 2049 roku prowadzi do degradacji tej branży. Jednak po upadku reżimu Łukaszenki wszyscy informatycy będą mogli wrócić do domu. Wraz ze zmianą władzy stworzone zostaną wszelkie warunki dla rozkwitu sektora IT w Białorusi oraz powrotu firm, pracowników i kapitału do ojczyzny.
Białoruskiej władzy kończą się pieniądze
BT: Reuters wpisał niedawno Białoruś do grupy słabszych gospodarek, którym grozi niewypłacalność. Krajowi ekonomiści uspokajali, że sytuacja nie jest tak zła. Czy rzeczywiście Białoruś nie musi się obawiać?
JB: Wszystkie wskaźniki ekonomiczne pokazują, że reżimowi kończą się pieniądze i niewypłacalność jest nieunikniona. To tylko kwestia czasu. W wyniku kryminalnych decyzji obecnego nielegalnego rządu dług publiczny Białorusi osiągnął rekordowy poziom. W tym samym czasie dług państwowy w ponad 90% jest denominowany w walutach obcych, a dochody z eksportu gwałtownie spadają.
Kurczą się również rezerwy złota i walut obcych w kraju i istnieją uzasadnione podejrzenia, że oficjalne dane dotyczące jego wielkości są mocno zawyżone. W związku z tym NAU zwrócił się do MFW z prośbą o przeprowadzenie niezależnej oceny rezerw złota Białorusi.
Deficyt budżetowy osiągnął najgorszy wynik w całej historii Białorusi – 5,6 mld rubli i po prostu nie ma źródeł umożliwiających jego pokrycie. To nielegalny reżim ponosi winę za przygnębiający stan białoruskiej gospodarki. Niestety Białorusini muszą być przygotowani na najgorszy scenariusz: rosnące ceny, deficyt walut i deprecjację rubla, brak wielu ważnych towarów i leków, bezrobocie.
[adinserter block=”1″]BT: To doskonały moment do zapytania o nowy, rosyjski kredyt dla Białorusi. Media spekulowały, że podczas spotkania w Soczi prezydent Łukaszenka poprosi o dodatkowe środki z Rosji. Tak się jednak nie stało, a jedyny temat “finansowy” spotkania dotyczył zakładów azotowych w Grodnie. Czy Białoruś nie potrzebuje nowych kredytów?
JB: Reżim Łukaszenki chciałby oczywiście otrzymać kolejną pożyczkę z Rosji, ale Rosja nie spieszy się już z udzielaniem kredytów, przynajmniej otwarcie. Według dostępnych danych Białoruś jest już winna Rosji ponad 11 miliardów dolarów.
Jednocześnie nie znamy dokładnych kwot wyemitowanych przez Rosję, gdyż część środków trafia bezpośrednio z rosyjskich banków do nierentownych białoruskich przedsiębiorstw. Więc skala problemu może być znacznie poważniejsza.
Rosja powinna liczyć się z tym, że nowy legalny rząd Białorusi nie wypełni zobowiązań przyjętych przez Łukaszenkę lub jego ludzi po 5 listopada 2020 roku.
BT: Profesor Andriej Zaostrowcew z Petersburga wyliczył, że Białoruś jest dla Rosji “najbardziej dotowanym” regionem, przewyższającym nawet podmioty Federacji. Jak duże jest rzeczywiście to wsparcie Rosji dla Białorusi? Czy Białoruś jest w stanie funkcjonować bez rosyjskich kredytów?
JB: Przy obecnej strukturze gospodarki Białoruś nie może funkcjonować bez rosyjskich kredytów. Większość państwowych przedsiębiorstw jest nierentowna, zadłużona i niewypłacalna. Całkowite zadłużenie wszystkich flagowych przedsiębiorstw osiągnęło nienotowanych wysokości i przekroczyło PKB Białorusi.
Decyzje pozbawione zdrowego rozsądku
BT: W lutym inflacja w Białorusi, według oficjalnych danych, osiągnęła poziom nienotowany od 5 ostatnich lat. Towary na półkach drożeją. Jak wygląda sytuacja i co NAU rekomenduje uczynić, aby tę inflację zwalczyć?
JB: Inflacja jest konsekwencją niewłaściwych decyzji reżimu Łukaszenki – wzrostu obciążeń podatkowych, gwałtownego wzrostu stawek podatkowych nawet na towary istotne społecznie, na towary dla dzieci i leki nawet w czasie pandemii.
W ujęciu rocznym inflacja za I kwartał wyniosła 8,5%. Jednocześnie reżim próbuje ograniczyć ceny dekretami zakazującymi ich wzrostu i sztucznym obniżaniem kursów walut. Jednak walka z inflacją jest jak radzenie sobie z objawami choroby bez zwracania uwagi na samą chorobę. Białoruś potrzebuje radykalnych reform gospodarczych, które mogą wyeliminować nierównowagę w gospodarce.
Przy obecnej strukturze gospodarki Białoruś nie może funkcjonować bez rosyjskich kredytów. Większość państwowych przedsiębiorstw jest nierentowna, zadłużona i niewypłacalna. Całkowite zadłużenie wszystkich flagowych przedsiębiorstw osiągnęło nienotowanych wysokości i przekroczyło PKB Białorusi.
Jewgienij Bury, kierownik zespołu ds. gospodarki i finansów NAU
BT: Porozmawiajmy o temacie pandemii. Jakie piętno koronawirus odcisnął na białoruskiej gospodarce? Jak duże koszty pochłonęła walka z nim?
JB: Jak wiecie, Łukaszenka nie uznawał pandemii, w związku z czym kierownictwo kraju nie zapewniło żadnego wsparcia ludziom ani firmom. Państwowe przedsiębiorstwa w dalszym ciągu produkowały “na magazyn”, aby zachować piękny obraz PKB, co doprowadziło do poważnej nierównowagi w gospodarce, a konsekwencje są dopiero przed nami.
Jeśli chodzi o ofiary, to oficjalna państwowa statystyka dotycząca COVID w Białorusi jest utajniona. Jednak wszystkie dane wskazują, że reżim Łukaszenki co najmniej 15-krotnie zaniża śmiertelność koronawirusa w Białorusi.
BT: W ramach Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego omawiano szeroko strategię rozwoju socjalno-ekonomicznego państwa. Białoruś ma pozostać krajem z gospodarką “zorientowaną społecznie”, a wzrosnąć ma udział gospodarki cyfrowej. Celem ogólnym jest wzrost PKB o ponad 20%. Czy to realne?
JB: Po pierwsze, WZL jest nielegalnym zgromadzeniem i wszystkie jego decyzje są nieprawomocne. Nie mają one nic wspólnego ani z narodem białoruskim, ani ze zdrowym rozsądkiem.
Po drugie, MFW i inne międzynarodowe instytucje finansowe ostro pogorszyły prognozę białoruskiego PKB i teraz zamiast 2,2% wzrostu w 2021 r. przewidują jego spadek o 0,4%. Według naszych szacunków spadek ten będzie znacznie głębszy.
większość Białorusinów jest gotowa na negatywne konsekwencje sankcji w celu obalenia nielegalnego rządu i stworzenia nowej Białorusi.
JEWGIENIJ BURY, KIEROWNIK ZESPOŁU DS. GOSPODARKI I FINANSÓW NAU
BT: Białoruś przechodziła gospodarczo przez wiele sztormów i chociaż nigdy nie była “tygrysem” obszaru poradzieckiego, to dawała sobie radę. Czy uważa Pan, że obecne problemy gospodarcze da się pokonać, czy Białorusini muszą szykować się na kryzys?
JB: W NAU wielokrotnie wzywaliśmy Białorusinów do przygotowania się na najgorszy rozwój sytuacji, który pociągnie za sobą kryzys gospodarczy ogromnych rozmiarów. Być może najpoważniejszy w całej najnowszej historii Białorusi. Pokazują to wszystkie wskaźniki ekonomiczne.
BT: Zakładając, że NAU udałoby się doprowadzić do zmiany władzy w Białorusi i moglibyście rozpocząć wprowadzanie reform. Jakie działania podjęlibyście w obszarze gospodarki?
JB: Pierwszym działaniem NAU będzie przywrócenie państwa prawa i wszystkich jego instytucji. Bez tego normalne funkcjonowanie gospodarki i przyciąganie inwestycji jest niemożliwe.
Po drugie, uruchomione zostanie kompleksowe wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Po trzecie, białoruska gospodarka zostanie otwarta na międzynarodowe inwestycje.
BT: Czy dążylibyście do reformowania dużych państwowych przedsiębiorstw? Ich restrukturyzacji własnymi siłami, czy może próbowalibyście je sprzedać za granicę?
JB: Na początku konieczne byłoby przeprowadzenie audytu wszystkich przedsiębiorstw, aby poznać ich prawdziwą kondycję. Na podstawie wyników tego audytu zapadną decyzje o ich przyszłym losie. Rozważymy wszystkie opcje restrukturyzacji, w tym z udziałem inwestorów zagranicznych.
[adinserter block=”1″]BT: Czy obecny białoruski model gospodarczy się wyczerpał? Może przywódcy opozycji demokratycznej powinni poczekać aż sytuacja gospodarcza w kraju stanie się na tyle trudna, że Białorusini odwrócą się masowo od władzy? Protesty o podłożu ekonomicznym, jak pokazuje choćby Polski przykład, często są skuteczniejsze niż te o podłożu politycznym.
JB: Tak, białoruski model gospodarczy już dawno się wyczerpał i dla wszystkich stało się jasne, że białoruska gospodarka nie może istnieć bez rosyjskich dotacji i pożyczek. Ponadto korupcja w państwowych przedsiębiorstwach doprowadziła do opłakanego stanu nawet tych fabryk, które wcześniej dobrze prosperowały.
NAU zgadza się, że pogarszająca się sytuacja gospodarcza w kraju może wywołać silny wzrost protestów. Ze swojej strony NAU robi wszystko, co możliwe, aby reżimowi zabrakło pieniędzy tak szybko, jak to możliwe.
BT: Pawieł Łatuszka wzywał zachodnie państwa i organizacje międzynarodowe do objęcia Białorusi sankcjami, w tym gospodarczymi. Stwierdzał, że naród wytrzyma 6-12 miesięcy sankcji, a mogą one okazać się kluczowe dla przymuszenia władzy do rozmów z opozycją. Czy wciąż zgadzacie się z tym stwierdzeniem?
JB: Tak, zgadzamy się. Uważamy, że presja sankcyjna ze strony krajów zachodnich może przyspieszyć upadek reżimu Łukaszenki. Według badań opinii społecznej większość Białorusinów jest gotowa na negatywne konsekwencje sankcji w celu obalenia nielegalnego rządu i stworzenia nowej Białorusi, opartej na zasadach demokratycznych.