W Warszawie, pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki odbył się protest Białorusinów przeciwko represjom politycznym, zatrzymaniom opozycyjnych kandydatów i prezydenturze Alaksandra Łukszenki. Protest odbywał się pokojowo, poza pojedynczym incydentem ze spaleniem flagi Federacji Rosyjskiej.
Białorusini protestowali przeciwko zatrzymaniu i uwięzieniu na Białorusi opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich, a także przedstawicieli opozycji. Wymieniano imiona Siarhieja Cichanouskiego, Wiktara Babaryki, Pawła Siewiaryńca i Mykoły Statkiewicza.
Lepsza organizacja, więcej osób i więcej języków
Podobnie jak w przypadku dotychczas organizowanych protestów organizowano przemówienia, jednak tym razem nie brakowało chętnych do wypowiadania się. Nie zapraszano również ochotników z tłumu. Organizatorzy rozpoczęli protest od odczytania haseł trzymanych przez protestujących, takich jak “Stop Karaczan”, “Sasha3%” odnoszące się do rzekomego poparcia dla Łukaszenki wśród społeczeństwa. Młodzi trzymali również plakaty nawiązujące do 26 lat trwania Łukaszenki u władzy.
Protest został zorganizowany przez organizację Białoruski Dom w Warszawie przy wsparciu innych białoruski organizacji politycznych działających w Polsce. W proteście wzięli udział reprezentanci polskiego parlamentu i organizacji społecznych, a także kilkaset Białorusinów, głównie młodych.
Do zebranych przemawiali m.in. Andrzej Halicki (Europoseł, Koalicja Obywatelska), Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska) i Maciej Konieczny (Lewica). Protest zaczął się od wystąpienia Anaïs Marin – specjalnej sprawozdawczyni ONZ ds. praw człowieka na Białorusi.
Andrzej Halicki powiedział do zebranych, że póki na Białorusi nie mają oni swojego parlamentu, to zarówno polski parlament na Wiejskiej, jak i Europarlament są również ich miejscami reprezentacji. Maciej Konieczny w swoim wystąpieniu powiedział, że prawo Białorusinów do samostanowienia jest coraz bliższe.
Pokojowe wystąpienie z jednym incydentem
Protesty odbywały się pokojowo. Na koniec, gdy miało rozpocząć się przejście na ulicę Świętokrzyską i formowanie żywego łańcucha wzdłuż placu defilad jeden z uczestników protestu wyszedł na miejsce, gdzie przemawiali organizatorzy. Wzniósł okrzyki mówiące o tym, że Rosja i Moskale byli i są okupantami Białorusi, po czym podarł i podpalił flagę Federacji Rosyjskiej. Chwilę potem został zatrzymany przez ochraniającą demonstrację policję.
To kolejny protest odbywający się na terenie Warszawy w ciągu ostatnich tygodni. Poprzednie organizowane były pod budynkiem ambasady Republiki Białoruś w Polsce.
1 comment