Przedstawiciel agencji Rosatom poinformował, że Rosja i Białoruś prowadzą rozmowy na temat budowy kolejnej elektrowni atomowej.
Informację tę podał w wywiadzie dla telewizji Rossija 24 przedstawiciel Rosatomu Aleksiej Lichaczew. Rosjanin stwierdził, że coraz większa liczba krajów podejmuje decyzję albo o zwiększeniu swoich mocy atomowych, albo o wstąpieniu do “atomowego klubu”. Za doskonały przykład takiego kraju uznał właśnie Białoruś.
Lichaczew stwierdził, że w ciągu mniej niż 10 lat udało się uruchomić pierwszy blok elektrowni atomowej w Ostrowcu. Fizyczny start drugiego bloku odbył się w Sylwestra. Rosjanin zapewnił, że pierwsze pytanie, które zadała im władza Białorusi po zakończeniu projektu to: “Jak będziemy działać, jeżeli zechcemy zbudować jeszcze jedną elektrownię atomową? Ciepło wspominamy wszystko, co działo się przez te lata, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i już dyskutujemy o budowie drugiej elektrowni” – stwierdził Lichaczew.
Pomysł na budowę kolejnej elektrowni nie pojawił się jedynie w rozmowach z Rosatomem. Oficjalnie rozpatrywanie takiego projektu potwierdził premier Białorusi Roman Gołowczenko w grudniu 2021 roku. Zagadnienie miało być analizowane na polecenie prezydenta Łukaszenki i uczestniczyć w nim mieli eksperci z Rosji.
Warto przypomnieć, że pierwsza elektrownia atomowa w Białorusi powstała w okolicy miejscowości Ostrowiec. Niemal od początku jej budowa spotykała się z protestami strony litewskiej. Ta obawia się skutków potencjalnej awarii dla oddalonego niecałe 50 kilometrów Wilna. Łącznie obydwa bloki elektrowni mają wytwarzać 18 kWh energii elektrycznej rocznie wobec 31,72 miliarda kWh rocznego zapotrzebowania.
Dodatkowo szacuje się, że aż 90% kosztów budowy elektrowni zostało pokryte z rosyjskiego kredytu przyznanego Białorusi na 25 lat. Zapewne kolejna elektrownia również musiałaby powstawać przy znacznym współudziale Rosjan.
Źródło: Zerkalo.io
Fot. Денис Носов from Russian Federation, CC0, via Wikimedia Commons