Białoruś nie może zaliczyć Igrzysk Olimpijskich 2020 do udanych. Z japońskiej stolicy przywożą najmniejszą od lat liczbę medali.
W tym roku białoruska drużyna olimpijska przywozi łącznie do kraju 7 medali. Tylko jeden złoty, zdobyty przez Iwana Litwinowicza w skokach na trampolinie. Srebro zdobyli Irina Kuroczkina oraz Magomiedchabib Kadimagomiedow w zapasach. Drugie miejsca zajęły też kajakarki Marina Litwinczuk, Olga Khudenko, Margarita Machniewa i Nadieżda Popok.
Brązowe medale z powrotem o kraju przywieźli Alina Harnasko w gimnastyce artystycznej, Wanesa Kaładzinska w zapasach oraz Maksim Niedasiekau (skok wzwyż).
Medalowa tendencja spadkowa
Jak zauważył portal Thinktanks.by, Białoruś nie zaliczyła tak słabego występu na Igrzyskach Olimpijskich jeszcze nigdy. W Rio de Janeiro w 2016 zdobyli 9 medali. W Londynie w 2012 10, a w Pekinie w 2008 roku aż 14.
Najwięcej, bo aż 17 krążków Białorusini zdobyli w 2000 roku w Sidney. W Atenach w 1996 roku łącznie 15.
Dla porównania, w tym roku najwięcej medali do domu zawiozą zawodnicy z USA. Łącznie 112, z czego 39 złotych. Białoruś słabo wypada również na tle byłych republik radzieckich. Więcej medali wywalczyły drużyny z Rosji, Uzbekistanu, Gruzji i Ukrainy.
Mniej medali i mniej sportowców
W tym roku nie tylko medali wróciło do Białorusi mniej, ale również… sportowców. Przypomnijmy, że w trakcie trwania Igrzysk doszło do skandalu z udziałem Krysciny Cimanouskiej, białoruskiej sprinterki, którą próbowano wywieźć pod przymusem z Tokio. Cimanouskaja krytykowała decyzje Narodowego Komitetu Olimpijskiego Białorusi i próbę wciągnięcia jej do sztafety 4 x 400 metrów, która nie jest jej specjalnością. Ostatecznie Cimanouskaja znalazła się w Polsce.
Źródło: Thinktanks.by
Fot. NOK / Instagram