Nadchodzące październikowe wybory parlamentarne w Gruzji przejdą zapewne do historii, gdyż albo potwierdzą dominację „Gruzińskiego Marzenia”, co doprowadzi w efekcie zapewne do jeszcze większej polaryzacji sceny politycznej w Gruzji, a tym samym w dalszej lub bliższej perspektywie, możliwe że ostrego konfliktu, z walkami ulicznymi włącznie, albo do zmiany, którą patetycznie można nazwać „demokratyczną”.
Czy da się rządzić bez koalicji?
Wszystko dzięki reformie Kodeksu Wyborczego, który – po pierwsze – sprzyja wejściu do parlamentu większej liczby partii politycznych, w związku ze zmniejszeniem progu wyborczego z 5% na 1%, co doprowadzi zapewne do znacznego rozdrobnienia Parlamentu, po drugie – w związku z rozdrobnieniem – wymusza tworzenie rządów koalicyjnych. Aby stworzyć Rząd, przyszła koalicja musiałaby liczyć 76 deputowanych, przy 150-osobowym parlamencie. Oczywiście, może to się skończyć również wielomiesięcznymi dyskusjami, kłótniami i brakiem Rządu, ale w zamyśle ustawodawcy raczej zmusza podmioty polityczne do negocjacji, albo ponownych wyborów.
Rządzące obecnie Gruzją „Gruzińskie Marzenie” liczy na samodzielną wygraną i biorąc pod uwagę różne egzotyczne sondaże – np. „Gorbi” dał „GM” 56%, gdy wszystkie inne szacują szanse tej partii na 33-36% – może jest to możliwe, ale nowelizacja Kodeksu Wyborczego znacznie utrudniła te marzenia. Otóż, zgodnie z obecnymi rozwiązaniami, nie wystarczy już tylko wygrać wybory, aby zacząć formować Rząd. Kodeks Wprowadza „próg” 40% do samodzielnego tworzenia gabinetu – tylko blok wyborczy/partia, która uzyska w wyborach więcej niż 40% może tworzyć rząd. Jeśli nie – musi szukać partnera koalicyjnego.
Jak może wyglądać koalicja rządząca w Gruzji?
Dwóch największych graczy – „Gruzińskie Marzenie” i komitet „Zjednoczony Ruch Narodowy – Zjednoczona Opozycja – Siła w Jedności” mają łącznie średnio 53-55%. Tylko, że to akurat dwóch największych antagonistów na gruzińskiej scenie politycznej i nie ma możliwości na pozytywne negocjacje i utworzenie koalicji. Tym bardziej, że liderzy „Gruzińskiego Marzenia” już wykluczyli koalicję z kimkolwiek, bo liczą na samodzielną większość.
Partia Michaiła Saakaszwili „Zjednoczony Ruch Narodowy” jednoznacznie, od rozruchów z 2018 roku wspiera idee pluralistycznej jedności opozycji. Stąd koalicyjny komitet „ZRN” z „Siła w Jedności”, która składa się z dziewięciu „partyjek” [„Służba Gruzji” (Murman Dmbadze), „Partia Narodowo-Demokratyczna” (Baczuki Kardawa), „Partia Chrześcijańsko-Konserwatywna” (Szota Malashkia), „Europejscy Demokraci Gruzji” (Paata Davitia), „Za nową Gruzję” (Nikoloz Baszakidze), „Państwo dla Narodu” (Nika Muczutadze), „Obywatelski Związek dla Wolności” (Zurab Charatiszwili), „Gruzja wśród liderów” (Mamuka Gamkrelidze)].
Dwie kolejne w rankingach partie – „Europejska Gruzja” oraz „Giorgi Waszadze – Strategia Agmaszenebeli”, dające łącznie 9-10%, mają swoje korzenie w „Zjednoczonym Ruchu Narodowym” i są naturalnym sojusznikiem głównej partii opozycyjnej. Już zapowiedzieli, że z rządzącym „Gruzińskim Marzeniem” w koalicję nie wejdą, ale przy tym nie wsparli Michaiła Saakaszwili jako kandydata „Zjednoczonego Ruchu Narodowego” na Premiera. Rozmowy trwają, ale gdyby strony porozumiały się, to tak stworzona opozycja miałaby łącznie około 28-29%. Przy około 33-36% „Gruzińskiego Marzenia”.
Czy do „Zjednoczonego Ruchu Narodowego” ktoś może jeszcze dołączyć? Tak i jest to raczej zaskoczenie. Otóż lider socjalistycznej „Partii Pracy” Szalwa Natelaszwili ogłosił, że może współpracować przy tworzeniu rządu z każdą (!) partią, tylko nie z „Gruzińskim Marzeniem”. A „Partia Pracy” to około 3%.
A czy „Gruzińskie Marzenie” może liczyć na sprzymierzeńców w przyszłym parlamencie? Teoretycznie tak – liderzy prorosyjskiego „Aliansu Patriotów Rosji” ogłosili, że w parlamencie mogą współpracować ze wszystkimi, tylko nie z „Europejską Gruzją” i „Zjednoczonym Ruchem Narodowym”. Z każdą inną partą już tak. Czy to oznaczałoby wsparcie „GM”? Od 2016 roku partia pozycjonowała się (nie zawsze jednoznacznie) jako opozycyjna wobec dwóch głównych antagonistów, ale czy wesprze „GM”? W sumie obecnie to tylko 1%, ale jak widać, ten procent może zaważyć.
Jak inne, jedno-dwu-procentowe partie deklarują?
„Lelo” (2%) ogłasza butnie, że to oni będą platformą jednoczącą partie w celu utworzenia rządu, w jednej zaś wypowiedzi liderów padło sformułowanie, że „jednoczącą partie opozycyjne”. Czyżby opozycyjne wobec „Gruzińskiego Marzenia”? „Obywatele” (1%) są przeciwko wszystkim, zwłaszcza przeciwko głównym partiom politycznym. Inne partie – „Girczi”, „Wolna Gruzja” do końca nie zadeklarowały się.
Wyniki wyborów z 31 października zapewne zaskoczą wielu, ale wg mnie, dopiero po wyborach będzie ciekawie.
O poszczególnych partiach politycznych Gruzji można poczytać tutaj:
Foto: Zurab Kurtsikidze/EPA/TACC
Marek Reszuta
B. Radca Ambasady RP w Erywaniu, Sekretarz Ambasad w Gruzji i Moskwie, Konsulatu Generalnego w Sankt Petersburgu