Przed majówką doszło do incydentu na granicy polsko-białoruskiej. Polski śmigłowiec naruszył przez przypadek przestrzeń powietrzną Białorusi. Do resortu obrony tego kraju wezwano w tej sprawie polskiego attache obrony.
“29 kwietnia o godz. 2.02 w rejonie miejscowości Kozłowicze środki wywiadu radiolokacyjnego sił powietrznych i wojsk ochrony przeciwlotniczej we współpracy ze strażą graniczną odnotowały powtórne w ciągu miesiąca naruszenie granicy państwowej Białorusi w przestrzeni powietrznej od strony Polski. Polski śmigłowiec Mi-24 opuścił terytorium naszego kraju o godzinie 2:03″ – czytamy w komunikacie białoruskiego MON.
W związku z tym incydentem 30 kwietnia Ministerstwo Obrony Białorusi wezwało attaché obrony Ambasady RP w Republice Białorusi, któremu przekazano, że strona białoruska wyraża swoje zaniepokojenie częstymi naruszeniami jej granicy państwowej i stwierdza potrzebę zbadania tego faktu.
Ponadto polskiemu dyplomacie przypomniano, że wciąż brakuje raportu na temat naruszenia przestrzeni powietrznej Białorusi z 12 kwietnia.
I o ile w przypadku pierwszego z naruszeń z 12 kwietnia Polska zaprzeczyła, że do takowego doszło, o czym pisaliśmy w NaWschodzie.eu, tak teraz nie wypierała się swojej pomyłki.
“29.04 w godz. nocnych, podczas realizacji standardowych zadań patrolowych w ramach działań powietrznych SZRP, doszło do naruszenia granicy państwowej z Białorusią w przestrzeni powietrznej” – poinformowało na Twitterze Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych.
Jak dodało “incydent nie miał charakteru działań celowych, zdarzenie było przypadkowe i krótkotrwałe”.
Źródło: MON Białorusi
Zdjęcie: Wikimedia.commons.org / Qubadli Kenan / CC-BY-SA-4.0