Nowy minister spraw wewnętrznych
29 października 2020 r. Aliaksandr Łukaszenka wyznaczył nowego ministra spraw wewnętrznych. Stanowisko Jurija Karajewa zajął Iwan Kurbakow. Nowy minister był wcześniej szefem mińskiej milicji i brał udział w tłumieniu protestów po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. Na Kurbakowa zostały nałożone sankcje ze strony Łotwy, Litwy i Estonii za udział we wspieraniu fałszowania wyborów oraz wspieraniu tłumienia pokojowych protestów przy pomocy siły. Wcześniej sankcje przeciwko nowemu ministrowi wprowadziła także Unia Europejska i Stany Zjednoczone.
30 października A. Łukaszenka zdementował pogłoski o tym, że zmiana ministra jest wyrazem braku zaufania. Objaśniając swoją decyzję o nominacjach na stanowiska powiedział:
Sytuacja jest nieprosta, dlatego podjąłem decyzję o zmianie, w pewnym stopniu, w rządzeniu państwem. Dlatego też pojawił się pomysł wzmocnienia fuzji doświadczenia, oddania, patriotyzmu, talentu, aby zapobiec takim dążeniom — mówię tu o tych, którzy przekroczyli czerwoną linię.
Znaczenie flagi
Łukaszenka oznajmił, że obwód brzeski i grodzieński powinny zostać zamknięte od strony granicy. Jego zdaniem protesty rozpoczęły się nie z powodu wewnętrznych problemów, ale z powodu zewnętrznych nacisków i sugestii. Łukaszenka skomentował również sytuację w Polsce:
Spójrzcie, co się dzieje. Wyprowadzili wojsko przeciwko kobietom. Ale to nie o kobiety chodzi. To jest demonstracja przed niedzielą, kiedy będzie marsz na Warszawę, to ma wstrząsnąć wszystkimi: patrzcie, wojsko zostało wyprowadzone, zobaczycie, gdzie raki zimują. A nas obwiniano!
A. Łukaszenka wezwał obywateli, by walczyli o niezależność kraju i tym samym zapewnili dostojne życie przyszłym pokoleniom. Zaznaczył także, że nie zmusza do tego uczestników strajku ogólnonarodowego. Jednak, jeśli naród wyrazi taką wolę, to on stanie razem z nimi. Przypomniał, że historia Białorusi składa się z walki o niezależność. Dodał także, że podczas II wojny światowej ludzie z biało-czerwono-białymi flagami wspierali faszystów. Podkreślił jednak, że ludzie nie walczą przeciwko fladze, a przeciwko temu z czym ten symbol się kojarzy.
Nie odpuścimy
Zdaniem Łukaszenki, protestujący przekroczyli czerwoną linię. Oświadczył, że
Jeśli ktoś palcem tknie wojennego (zwróciłem na to uwagę generałów), powinien stamtąd uciec przynajmniej bez rąk. Mówię o tym publicznie, żeby wszyscy zrozumieli naszą dalszą determinację. (…) Nie mamy dokąd się wycofać i nie zamierzamy się wycofać.
Zdaniem Łukaszenki, wygra ten, kto ma żelazną silną wolę i dużo cierpliwości. Oświadczył również, że jako prezydent nigdy nie uciekał i nie ma zamiaru uciekać. Dodał:
Niedoczekanie wasze! To nie oznacza, że będę zsiniałymi palcami trzymać się fotela. Nie. Polityka, to nie tylko prezydent. Wcześniej czy później odejdziemy z tych stanowisk, ale nie przestaniemy chronić tego, co udało nam się teraz uratować.
Zapewnił, że gdy jego miejsce zajmie ktoś inny, on wciąż jest gotów służyć radą i wsparciem.
źródło: president.gov.by